Kontrola sanepidu? Pewien właściciel sklepu postanowił do niej nie dopuścić!

Kontrola sanepidu? Pewien właściciel sklepu postanowił do niej nie dopuścić!

Przenosimy się do Drezdenka w województwie lubuskim. To tutaj doszło do awantury, która odbiła się dość szerokim echem w lokalnych mediach. Właściciel jednego ze sklepów na terenie miasta postanowił nie wpuścić pracownic sanepidu na kontrolę. Mężczyzna był tak zdesperowany, że dopuścił się rękoczynów.

Sanepid sprawdza, czy przestrzegamy obostrzeń na zakupach

Jesteśmy w samym środku czwartej fali koronawirusa, a chorzy szczelnie wypełniają grafik pracowników szpitali. Powoli kończą się łóżka covidowe, dlatego rząd kładzie coraz większy nacisk na zapobieganie zachorowaniu. Jak wiadomo, szczepionki to za mało, by czuć się bezpiecznym. Podstawową formą ochrony przed koronawirusem wciąż jest maseczka, dystans społeczny i zachowanie higieny rąk.

Ludzie powoli przyzwyczajają się więc do kontroli ze strony sanepidu i policji. Odpowiednie służby sprawdzają, czy obostrzenia są przestrzegane. W tym przypadku naprawdę chodzi o dobro nas wszystkich, a przyznajcie sami, że założenie maseczki podczas zakupów to niewielki wysiłek. A tym sposobem zmniejszamy ryzyko zakażenia koronawirusem o ponad 50%!

Właściciel sklepu postanowił uniemożliwić kontrolę sanepidu

Sanepid potrafi uprzykrzyć życie właścicielom sklepów i restauracji, ale tym razem nie chodzi o przestrzeganie skomplikowanych przepisów, a o proste zasady sanitarno-epidemiologiczne. Od dłuższego czasu miejsca użyteczności publicznej są odwiedzane przez pary ekspertów kontrolujących przestrzeganie obostrzeń.

Właściciel sklepu w Drezdenku postanowił do tej kontroli nie dopuścić. Uniemożliwienie przeprowadzenia kontroli jest łamaniem prawa, za co grożą dość poważne konsekwencje. W każdym razie poważniejsze niż w momencie, w którym kontrola wykaże jakieś nieprawidłowości.

Mężczyzna nie tylko nie wpuścił pracownic sanepidu do sklepu, ale w dodatku dopuścił się rękoczynów. Sprzedawca był najwyraźniej bardzo niezadowolony z powodu pandemii i postanowił wyżyć się na wykonujących swoją pracę kobietach.

Konieczne było wezwanie policji, zwłaszcza że do agresywnego sprzedawcy przyłączył się kolega. Na szczęście kobietom nic się nie stało, a my przestrzegamy przed podobnymi próbami uniknięcia kontroli sanitarno-epidemiologicznej.

Dodaj komentarz