Potencjalna ekologiczna katastrofa w Zakęciu: niebezpieczne odpady
Kilkanaście lat temu, z podziemnej struktury górniczej położonej w zakątku miejscowości Zakęcie w gminie Otyń, wydobył się strumień toksycznych substancji. Właściwie planowano, że ta instalacja zostanie trwale zamknięta i zabezpieczona. Niemniej jednak, firma odpowiedzialna za ten proces niespodziewanie zniknęła bez śladu, uniemożliwiając jakikolwiek kontakt. Sytuacja stawia pytanie: jakie są następne kroki w stosunku do tej potencjalnej ekologicznej katastrofy?
Złożone problemy rozpoczęły się mniej więcej dwie dekady temu, kiedy eksploatacja gazu w Zakęciu dobiegła końca, a w miejsce pustego podziemnego zakładu górniczego zaczęto pompować odpady. Początkowo miały to być odpady solankowe. Co więcej, firma rzeczywiście wtłoczyła tam szkodliwe odpady pochodzące z ropy naftowej.
W 2015 roku Ministerstwo Środowiska podjęło decyzję o odebraniu firmie licencji na wprowadzanie odpadów do podziemnej struktury górniczej. Dyrektor Okręgowego Urzędu Górniczego w Poznaniu podjął kroki prawne wobec Sądu Rejonowego w Warszawie, miejsca, gdzie zarejestrowana jest firma odpowiedzialna za pompowanie odpadów do podziemnej instalacji w Zakęciu, żądając wyznaczenia dla niej kuratora.
Burmistrz Otynia ma również nadzieję, że Ministerstwo Środowiska przekieruje do lokalnego samorządu dwa miliony złotych, które firma zdeponowała jako gwarancję, kiedy rozpoczynała wprowadzanie odpadów do Zakęcia.
Na ten moment ciągle nie jest jasne, kiedy sąd w Warszawie wyznaczy kuratora dla tej firmy i kiedy lokalne władze powiatu nowosolskiego i gminy Otyń będą mogły przejąć kontrolę nad zabezpieczeniem podziemnej instalacji górniczej.